film: Zatoichi

Japońskie filmy, filmy o KKW itd.

Moderator: Sillhre

Postautor: HebinoMetaru » 06 marca 2005, 21:34 - ndz

Vaernil pisze:jednak strasznie raziły mnie te efekty komputerowe ...

W końcu ktoś kto uważa tak jak ja!
Awatar użytkownika
HebinoMetaru
 
Posty: 543
Rejestracja: 03 października 2004, 11:06 - ndz
Lokalizacja: Słupsk


Postautor: Vaernil » 07 marca 2005, 00:23 - pn

Re up
No wiesz jak się jest nowym trzeba się komuś podlizać :D
a tak na serio to miło, że jest nas dwóch :)
Vaernil
 
Posty: 19
Rejestracja: 03 marca 2005, 01:59 - czw

Postautor: Novic » 07 marca 2005, 02:01 - pn

Heh to pewnie Matrix i Wladca Pierscieni tez wam nie podchodza :-D :-D

A Zatoichi'ego obejrzalem i uwazam ze to naprawde kozacki film. Wypas :-D :-D :-D
Everybody want some paper
That's why we're fighting over paper
And when you die, I can bet you'll die tryin' to get some paper
Awatar użytkownika
Novic
 
Posty: 161
Rejestracja: 08 stycznia 2005, 18:56 - sob
Lokalizacja: stąd

Postautor: HebinoMetaru » 07 marca 2005, 10:00 - pn

Vaernil pisze:Re up
No wiesz jak się jest nowym trzeba się komuś podlizać :D
a tak na serio to miło, że jest nas dwóch :)

Nie no, trza pisać co się myśli:wink:

Vaernil pisze:Heh to pewnie Matrix i Wladca Pierscieni tez wam nie podchodza :-D :-D

A Zatoichi'ego obejrzalem i uwazam ze to naprawde kozacki film. Wypas :-D :-D :-D

Po pierwsze Matrix i Władca Pierścieni to inny klimat i w ogóle szerokość i długość geograficzna :D A po drugie to tam tyle komputerowej krwii nie było :D
Nie chcę tu nikogo obrażać, ale dla mnie ten "Zatoichi" Kitana był dobrym filmem, ale nie "kozackim". Może brakowało mu jakiegoś głębszego przesłania, alegorycznej połowy.
Awatar użytkownika
HebinoMetaru
 
Posty: 543
Rejestracja: 03 października 2004, 11:06 - ndz
Lokalizacja: Słupsk

Postautor: Vaernil » 07 marca 2005, 21:08 - pn

Teraz to mnie rozwaliłeś z tym matrixem i LOTRem po pierwsze primo:
Jestem Tolkienistą (tak na marginesie dam :P) po drugie primo
Ja nie mam nic do efektów specajalnych!
Wychodzi na to, że dla mnie film musi być realistyczny i bez efektów. NIE nie o to chodzi.
W zatoichim były to marne efekty i dlatego się czepiam i takie strasznie ... sztuczne! Po pierwszym cięciu widać było, że ten miecz jakiś taki komputerowy jak i krew na nim, nic bym nie miał gdyby to mi się aż tak bardzo w oczy nie rzucało.
A co do matrixa to bardzo mi się podobał, a efekty miodzio więc naprawdę nie rozumiem czemu to napisałeś :/
A po drugie to tam tyle komputerowej krwii nie było

Hehe raczej była, ale była łądnie zrobiona i ja np. nie miałem do niej zastrzerzeń, co innego tutaj :D
I zgadzam się film fajny, ale pod kategorię "kozacki" nie podchodzi (i nie podejdzie :D)
Vaernil
 
Posty: 19
Rejestracja: 03 marca 2005, 01:59 - czw

Postautor: Kelly » 12 marca 2005, 12:39 - sob

Wczoraj, razem z moja Panią, obejrzeliśmy dzięki uprzejmości Htamoto san. Film naprawdę niezły, ma swój klimacik. Owszem, może efekty nieco problematyczne, ale bardzo podobała mi się warstwa reżyserska. Fakty, zachowania ludzi, wyglądały niezwykle normalnie, sensownie. Dodajmy do tego ciekawe sceny walk, super stepowanie połączone z kompilacją tradycyjno – nowoczesnej muzyki, świetną choreografię to widać, dlaczego ten film posiada swój klimat. Kiedy oglądałem pojedynki masażysty z poszczególnymi szefami gangu pomyślałem sobie od razu, ze w amerykańskim filmie mięlibyśmy do czynienia z pięciominutową przemową umoralniającą, wreszcie dobry wygrałby, ale dopiero w ostatniej chwili, ponieważ ów zły cos by tam namotał. Byłoby też wyjaśnienie wszystkich możliwych wątków i okazałoby się, że tak naprawdę wszystkie postacie tej historii są połączone przeszłością. Oczywiście, ten drugi element może być niezwykle udany, jeżeli jest dobrze wymyślony, ale to trudna sztuka nawet dla bardzo dobrych twórców scenariuszy. Sama historia w Zatichim jest dość banalna. Tradycyjny typ westernowy. Przybywa rewolwerowiec do miasteczka, rozwala bandę i odchodzi. Tutaj mamy to samo w wersji samurajskiej. Treściowo jest więc to film płytki, jednak na plus należy zapisać to, że nawet nie próbuje udawać obrazu posiadającego przesłanie.
Kelly
Straż Przyboczna
 
Posty: 583
Rejestracja: 04 października 2004, 13:07 - pn
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Hatamoto » 12 marca 2005, 13:33 - sob

Krótko mówiąc jast to film, który warto obejrzeć. Jest lekki i zabawny. Nie zawsze trzeba oglądać problematyczne i trunde obrazy :D
Gdy forma zewnętrzna stwarza możlwość, treść przyjdzie aby ją wypełnić
Awatar użytkownika
Hatamoto
Straż Przyboczna
 
Posty: 264
Rejestracja: 29 września 2004, 20:18 - śr
Lokalizacja: Dublin

Postautor: shirokaze » 12 marca 2005, 17:31 - sob

Hatamoto pisze:Krótko mówiąc jast to film, który warto obejrzeć. Jest lekki i zabawny. Nie zawsze trzeba oglądać problematyczne i trunde obrazy :D


No... wreszcie po serii mięszającej nieco Zatoichiego z glebą, troszkę pozytywniejsze opinie :D
Nie ma co ukrywać film jest typowym odmużdżaczem (płytka fabuła itp.) ale ogląda się klawo i o to chodzi... jak ktoś chce pooglądać ambitniejsze kino samurajskie polecam Twilight Samurai - taki sobie obyczaj... ale to już inny temat
shirokaze
Straż Przyboczna
 
Posty: 809
Rejestracja: 03 października 2004, 11:44 - ndz
Lokalizacja: Forgotten Capital

Postautor: Novic » 13 marca 2005, 17:34 - ndz

ogląda się klawo i o to chodzi

bardzo dobrze powiedziane :-D trzeba podchodzc z przymruzeniem oka, co jest IMO sygnalizowane chociazby przez taniec (ten z motykami, ten w blotku jak i ten koncowy; dodatkowo jeszcze dodaja one do filmu watek musicalowy, BTW bardzo mi sie to podobalo :-D ). Nie kazdy dobry film traktuje o najwiekszych problemach egzystencji, jest ciezki i mulacy. "Zatoichi" byl lekki, a jednak, moim zdaniem, wartosciowy. No i bez watpienia jego lekkosc nie byla kiczowata. Dlatego okreslilem film jako "kozacki" :-D :-D 8)
Everybody want some paper
That's why we're fighting over paper
And when you die, I can bet you'll die tryin' to get some paper
Awatar użytkownika
Novic
 
Posty: 161
Rejestracja: 08 stycznia 2005, 18:56 - sob
Lokalizacja: stąd

Postautor: qadesh » 15 czerwca 2005, 14:40 - śr

muzyka jest zdecydowanie jedną z mocnych stron filmu...
hehe - ale chyba nie można brać na poważnie i szukać prawd o życiu w filmie w którym chłopi "grają" za pomocą motyk i błota i na końcu radośnie odstawiają musical :), a głowny bohater chodzi z domalowanymi oczami na powiekach :D
tzn - można - ale to już chyba przegięcie w druga stronę 8)
Awatar użytkownika
qadesh
 
Posty: 171
Rejestracja: 22 października 2004, 14:22 - pt
Lokalizacja: kraków

Postautor: IZUMO » 15 czerwca 2006, 16:33 - czw

Ten film to total kozak:) najlepsza była scena kiedy zatoichi walczył w deszczu a muzyka jest ch.....nie świetna
Awatar użytkownika
IZUMO
 
Posty: 109
Rejestracja: 07 marca 2006, 11:43 - wt
Lokalizacja: Poznań

Postautor: HebinoMetaru » 15 czerwca 2006, 17:02 - czw

IZUMO pisze: muzyka jest ch.....nie świetna


dlaczego tak uwazasz?
Awatar użytkownika
HebinoMetaru
 
Posty: 543
Rejestracja: 03 października 2004, 11:06 - ndz
Lokalizacja: Słupsk

Postautor: Justyna_1 » 15 czerwca 2006, 19:57 - czw

skąd wy kurcze wytrzasnęliście ten film? podajcie link czy coś bo nie mam bladego pojęcia - a znajomi nie delektują się japońskim kinem i nie wiedzą. pomóżcie! ps.s czy powinien być w wypożyczalniach DVD?
Awatar użytkownika
Justyna_1
 
Posty: 29
Rejestracja: 03 czerwca 2006, 23:39 - sob
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Sillhre » 16 czerwca 2006, 00:35 - pt

Nie tylko powinien, ale jest zapewne :)
Poza tym mozna kupić dvd i to nawet za przystępną cenę.

Ja Zatoichiego widziałam swego czasu w kinie - i troche sie rozczarowałam. Czekałam nie wiadomo na co po prostu, dodam, że wczesniej znałam juz Kitano i to jego osoba mnie do kina przyciągnela.
Film wydał mi się momentami trywialny, zbyt łopatologiczny, dosadny, bo ja wiem? Może moj błąd, bo podeszłam do niego chyba jak do typowego kina samurajskiego a "Zatoichi" to jednak gra konwencją, jakaś forma parodii takiego typu filmow. Plus nadmienić wypadałoby, że Takeshi Kitano nigdy nie stronił od dowcpiu wszelakiej maści (sam był/jest komikiem).

Potem , po ilus miesiacach kupilam film i na spokojnie obejrzałam. Film się we mnie przefermentował i nie byłam już tak krytyczna. Zaakceptowałam ten obraz i powiemWam, że polubiłam.

Dokladnie tak jak mowicie - lekki, zartobliwy, miły (nie zawsze :) ) dla oka, na pewno warto obejrzec.

PS- Izumo, moja prośba jest taka - staraj się może inaczej argumentować np. taki fakt, że muzyka jest według Ciebie raczej kiepska, ok? (niż sugerując to słowem na ch... ). Zawsze wydawalo mi się, ze polszczyzna może sie poszczycic dosc sporym zasobem synonimów.
"Nie sztuka szanować swego mistrza, kiedy jest on miły i łagodny, ale wtedy, kiedy jest twardy i bezlitosny."
"Stado dzikich kaczek podrywa się nie dlatego, że jedna zakwakała, lecz dlatego, że się poderwała."
Awatar użytkownika
Sillhre
 
Posty: 460
Rejestracja: 16 października 2004, 19:54 - sob
Lokalizacja: Szanghaj

Postautor: H4ku » 04 lipca 2006, 19:05 - wt

Nie wiem, czy wiecie, ale Zatoichi to jest cala seria filmow (ok. 21) i kazdy z nich trwa ponad godzine. Do tego dochodzi serial. Moim zdaniem jezeli chodzi o ten nowy film to nie jest juz tak dobry jak starsze. Zdecydowanie nie ten klimat.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
H4ku
 
Posty: 87
Rejestracja: 04 kwietnia 2005, 07:55 - pn
Lokalizacja: Bytom

PoprzedniaNastępna

Wróć do Kinematografia japońska

cron