Film oglądałam już kilka razy i zawsze mi sie podobał. Rzeczywiści jest to produkcja typowo amerykańska, lecz to zupełnie nie przeszkadza (w każdym razie mi nie przeszkadza). Prepięknie są dobrane plenery, bardzo dobre zdjęcia i cudowna ścieżka dźwiękowa. Doskonałe są sceny walk i sceny batalistyczne. Najbardziej podobała mi się bitaw z "upiorami we mgle". Atutem obrazu są też aktorzy: Ken Watanabe w roli Katsumoto, Shin Koyamada jako syn Katsumoto - Nobutada oraz Ujio (nie pamiętam imienia aktora).
Rzeby nie było za słodko przypomnę też i wady. Pierwszą z nich jest nieścisłość w fabule, Allgram (czy jak miał na imię) w bitwie zabija kilku samurajów, a potem w czasie treningów wciąż lądyje nam trawie. Drugim błędem było ucięcie głowy generała Hasegauy, gdy ten popełniał seppuku - ucięcie głowy w takim momencie to ogromny dyshonor!
Osobiście film określiłabym jako baśń historyczną. Polecam goręco osobom, które interesują się Japonią i lubią też czasem pomażć.