Ostatni samuraj (The Last Samurai)

Japońskie filmy, filmy o KKW itd.

Moderator: Sillhre

Ostatni samuraj (The Last Samurai)

Postautor: Samuraj » 21 września 2005, 15:55 - śr

Jakiś czas temu ogladałem ten film i bardzo mi sie podobał. Choć jest to typowa produkcja z USA. Film może się podobać. Dobre zdjecia scen walki. Muzyka do filmu zkomponował Hans Zimmer. Jego muzyka byla tez w filmach takich jak Black Hawk Down czy The Rock.

Troche o samym filmie:
Akcja filmu dzieje się w latach 70. XIX wieku, pokazując narodziny nowoczesnej Japonii. Bohaterem filmu jest kapitan Nathana Algrena, ceniony amerykański oficer, zatrudniony przez cesarza Japonii, by stworzyć pierwszą w historii kraju nowoczesną armię, która zastąpić ma samurajów. W środku zmagań między dwoma światami, na przełomie dwóch er, amerykański oficer pozna niezwykłych wojowników.

strona filmu
http://lastsamurai.warnerbros.com/html_index.php
Awatar użytkownika
Samuraj
 
Posty: 16
Rejestracja: 19 września 2005, 21:54 - pn
Lokalizacja: Gdynia


Postautor: Sillhre » 21 września 2005, 16:31 - śr

Filmi z dobrymi zdjęciami (scena na moście na przykład), ale jak na moj gust zbyt hollywoodzki. Muzyka - owszem - pamiętam, że mi się nawet wtedy podobała, choć obecnie jej nie pamiętam...
Jak to juz wcześniej gdzies napisałam smieszy mnie fakt, ze ninja szli z gracją głośnych krów po dachu, że biały kapitan (Cruise) ich usłyszał... Niemożliwe przegięcie. Oburzające.
Smutny był ten zmierzch epoki (ery) samurajów... zresztą smutny jak wszystko, co kiedyś musi odejsć.
Żadne arcydzieło, choć film można obejrzeć.
"Nie sztuka szanować swego mistrza, kiedy jest on miły i łagodny, ale wtedy, kiedy jest twardy i bezlitosny."
"Stado dzikich kaczek podrywa się nie dlatego, że jedna zakwakała, lecz dlatego, że się poderwała."
Awatar użytkownika
Sillhre
 
Posty: 460
Rejestracja: 16 października 2004, 19:54 - sob
Lokalizacja: Szanghaj

Postautor: HebinoMetaru » 21 września 2005, 16:51 - śr

Film jest dosłownie "fajny" (chociaż może wyłączając ostatnią bitwę). Ale tak to po prostu nic takiego wyniosłego sobą nie reprezentuję no i nie ma w sumie co zaliczać tego jako zarzut, bo tak wysoko chyba nie mierzył ten obraz.
Awatar użytkownika
HebinoMetaru
 
Posty: 543
Rejestracja: 03 października 2004, 11:06 - ndz
Lokalizacja: Słupsk

Postautor: shirokaze » 21 września 2005, 20:36 - śr

Heh... na temat tego filmu napisałem już nie jeden post, ale skoro temat się pojawił dorzucę swoje rzy grosze:

- film średni - nic nowego, ale to co jest da się obejżeć
- sceny walk - zarówno zdjęcia jak i samo wykonanie na najwyższym pozomie (brali w nich udział mistrzowie z wyskokimi stopniami w różnych sztukach walki)
- muzyka - super, ale to moje zdanie, bo poprostu uwielbiam H. Zimmera (Black Hawk Down rules)

sillhre pisze:Smutny był ten zmierzch epoki (ery) samurajów... zresztą smutny jak wszystko, co kiedyś musi odejsć.

smutny bo smutny, ale jakiż barwny... moim zdaniem doskonały jako tło do wszelkich produkcji książkowych czy filmowych (patrz Ruroni Kenshin)

PS: Tak na marginesie - pomysł na fabułe jest MÓJ - tylko Amerykanie z Holiłudu byli szybsi z opublikowaniem - ja swoje opowiadanie napisałem jakieś 2-3 lata przed premierą filmu :D
shirokaze
Straż Przyboczna
 
Posty: 809
Rejestracja: 03 października 2004, 11:44 - ndz
Lokalizacja: Forgotten Capital

Postautor: Samuraj » 22 września 2005, 00:22 - czw

Zgadzam sie era samurajow smutnie sie konczy ale byla bardzo barwna. Muzyke do tego filmu musze sobie sciagnac bo niemam a warto ja miec ;)

Dziekuje za odpowiedzi i czekam na dalsze komentarze :)

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Samuraj
 
Posty: 16
Rejestracja: 19 września 2005, 21:54 - pn
Lokalizacja: Gdynia

Postautor: Kelly » 22 września 2005, 13:52 - czw

Według mnie film niezły, jako action. Naciągany potężnie, jak to Amerykanie lubią. Jednakże ogląda się nieźle. Natomiast mam bardzo odmienne spojrzenie na daną epokę niż twórcy filmu. Dla mnie końcówka Meji to nie jakaś tragedia, wręcz przeciwnie. Był to moment wyzwolenia milionów Japończyków spod potwornego ucisku samurajów, którzy dokładnie mogli wszystko. Sceny zaś z cesarzem odrzucającym traktat ze Stanami Zjednoczonymi to jakby zapowiedź podjęcia polityki wojennej, odrzucenie zaś handlu, gospodarki etc. Według mnie film jest gloryfikacją militaryzmu i okrucieństwa, szczególnie, ponieważ wiemy do czego owo rozpętane w XIX wieku szaleństwo doprowadziło.
Kelly
Straż Przyboczna
 
Posty: 583
Rejestracja: 04 października 2004, 13:07 - pn
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Fukodo » 22 września 2005, 14:14 - czw

No,to może i ja coś "dorzucę"...
Film widziałem, nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia.
Zdecydowaną "wadą" filmu jest obsada głownej roli-Tom Cruise.
Moim skromnym zdaniem nie jest to rola dla niego.Może lepszy
w roli "przebudzonego samuraja" był by Kevin Costner, choć
i tego nie jestem do końca pewien...
Ogólnie kolejna "holyłudzka" tandeta , marny towar w świetnym
opakowaniu...
Sorry, ale moje odczucia ,po obejrzeniu filmu,są takie a nie inne...
Awatar użytkownika
Fukodo
 
Posty: 2
Rejestracja: 11 września 2005, 10:11 - ndz

Postautor: Samuraj » 22 września 2005, 22:31 - czw

:)

Dziekuje za odpowiedzi. Mam nadzieje ze bedzie wiecej.

Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Samuraj
 
Posty: 16
Rejestracja: 19 września 2005, 21:54 - pn
Lokalizacja: Gdynia

Postautor: Nanishii » 22 września 2005, 22:44 - czw

Obejrzałam film jakiś czas temu i mnie się podobał. Dobra muzyka, sceny walki, nawet Tom Cruise mnie nie raził. Smutny koniec, aż mi się łezka w oku zakręciła :)
Awatar użytkownika
Nanishii
 
Posty: 58
Rejestracja: 16 lipca 2005, 22:31 - sob
Lokalizacja: Kędzierzyn - Koźle

Postautor: Sillhre » 23 września 2005, 09:19 - pt

Nanishii -
nawet Tom Cruise mnie nie raził
, heh, a ja go na swój sposób lubię, zwłaszcza za "Wywiad z wampirem", "Raport mniejszości" czy "Vanilla sky". Całkiem przystojny http://www.cineybso.com/fotos%20articul ... ncipal.jpg , poza tym co najistotniejsze według mnie nie leci tylko na własnym wyglądzie - ale całkiem nieźle gra, daleko mu do Hopkinsa , ale bez przesady kiepskim aktorem nie jest.

Wracając do "Ostatniego samuraja" - w sumie spojrzenie Kelly'ego jest całkiem logiczne. Nie pomyslałam o tym.
Ciekawa jestem nawiasem mówiąc - jak ten film zrobiliby sami Japończycy... może wyszedłby ambitniejszy i ciekawszy obraz. I mniej naciągany.
"Nie sztuka szanować swego mistrza, kiedy jest on miły i łagodny, ale wtedy, kiedy jest twardy i bezlitosny."
"Stado dzikich kaczek podrywa się nie dlatego, że jedna zakwakała, lecz dlatego, że się poderwała."
Awatar użytkownika
Sillhre
 
Posty: 460
Rejestracja: 16 października 2004, 19:54 - sob
Lokalizacja: Szanghaj

Postautor: shirokaze » 23 września 2005, 12:51 - pt

Sillhre pisze:Wracając do "Ostatniego samuraja" - w sumie spojrzenie Kelly'ego jest całkiem logiczne. Nie pomyslałam o tym.
Ciekawa jestem nawiasem mówiąc - jak ten film zrobiliby sami Japończycy... może wyszedłby ambitniejszy i ciekawszy obraz. I mniej naciągany.


Moim zdaniem to proste... wyszedłby "Ruroni Kenshin" live action :D czyli przzepiękny film... o zabijaniu
shirokaze
Straż Przyboczna
 
Posty: 809
Rejestracja: 03 października 2004, 11:44 - ndz
Lokalizacja: Forgotten Capital

Postautor: Samuraj » 23 września 2005, 14:28 - pt

Moze doczekamy sie japonskiej wersji "ostatniego samuraja". Bylo by bardzo ciekawe cos takiego zobaczyc :D
Awatar użytkownika
Samuraj
 
Posty: 16
Rejestracja: 19 września 2005, 21:54 - pn
Lokalizacja: Gdynia

Postautor: Nanishii » 23 września 2005, 15:00 - pt

Sillhre ja również nie uważam, że Tom Cruise jest kiepskim aktorem. Przeciwnie, lubię oglądać filmy, w których on gra.
Awatar użytkownika
Nanishii
 
Posty: 58
Rejestracja: 16 lipca 2005, 22:31 - sob
Lokalizacja: Kędzierzyn - Koźle

Postautor: Sillhre » 23 września 2005, 15:06 - pt

Nanishii - heh to ja odwrotnie to odebrałam, jak napisałaś:
nawet Tom Cruise mnie nie raził
to sądziłam, że w tym wypdaku Cię nie raził, ale zazwyczaj razi ^^. :)

Ciekawa w ogole jestem jak sami Japończycy odebrali ten film. Ktoś coś wie?
"Nie sztuka szanować swego mistrza, kiedy jest on miły i łagodny, ale wtedy, kiedy jest twardy i bezlitosny."
"Stado dzikich kaczek podrywa się nie dlatego, że jedna zakwakała, lecz dlatego, że się poderwała."
Awatar użytkownika
Sillhre
 
Posty: 460
Rejestracja: 16 października 2004, 19:54 - sob
Lokalizacja: Szanghaj

Postautor: Takezo » 23 września 2005, 21:31 - pt

Mi film sie podobał bo nie oczekiwałem bardzo ambitnego filmu z głębokim przesłaniem , który jeszcze dokładnie oddawałby realia ówczesnej Japonii,
w końcu to produkcja Amerykańska nie można sie było nastawiać na dzieło wszechczasów.Błędy nie były rażące (no może z tym prawie bezproblemowym przyjęciem gaijina do kasty samurajskiej to troche przesadzili ale bez tego nie było by filmu). Ogólnie uważam że film bardzo udany , byłem pod wielkim wrażeniem scen walki. A jak podeszli do tego japończycy? Gdzieś w necie czytałęm że film bardzo się Japonii podobał i był bardzo chętnie oglądany. pewnie japończycy odebrali go jako dobre kino akcji w (dla nich rodzimych) japońskich klimatach. I myśle że takie podejście jest bardzo słuszne
Awatar użytkownika
Takezo
 
Posty: 53
Rejestracja: 31 lipca 2005, 18:18 - ndz
Lokalizacja: Wrocław

Następna

Wróć do Kinematografia japońska

cron