wspomnienia gejszy

Japońskie filmy, filmy o KKW itd.

Moderator: Sillhre

Postautor: Sillhre » 14 kwietnia 2006, 11:51 - pt

:) Dzięki za wyczerpującą odpowiedź... :D
amerykanie/hollywood nigdy nie zrobią dobrego filmu na temat kultury japonii

No wczoraj rozmawiałam na ten temat z przyjaciółmi. Myślę podobnie jak MF ;)
W sumie o Polakach, polskiej kulturze, papieżu, naszej historii kręcą filmy inne nacje, tudzież piszą (vide: filmy o papieżu czy książka o powstaniu warszawskim Normana D.) - czyli można. Da się. No... ale tu ta rozbiezność może nie jest tak drastyczna i duża, bo w sumie to zbliżony krąg kulturowy.
Wiecie o co mi chodzi? :)
W przypadku Azji sprawa ma się inaczej rzeczywiście. Kosmos po prostu :D
Zgadzam się w sumie z Megane FECHI.
A` propos spaprania - czy mowisz o Ostatnim Samuraju? Filmie typowo hollywoodzkim (aczkolwiek przyjemnym dla oka :) )? (Sorki Guma, jeszcze nie obejrzałam, nie mogę się zabrać do tego po prostu, wybacz).

Co do tego filmu to jak obejrze to wtedy będę wiedział czy dali plame czy jednak postarali się i zrobili dobry film

A ja tak czy siak obejrzę. Tobie też radzę, po prostu: żeby mieć odniesienie.

Hm a w związku z przewidywalnym w amerykanskich filmach zakonczeniem...
No jest coś w tym. Inna sprawa, że to wada najczęściej kiepskich, tandetnych produkcji. Bo trudno wszystko wrzucać do jednego worka.
Woody'ego Allena będą bronić póki żyję :D Plus parę innych filmów, reżyserów :)
"Nie sztuka szanować swego mistrza, kiedy jest on miły i łagodny, ale wtedy, kiedy jest twardy i bezlitosny."
"Stado dzikich kaczek podrywa się nie dlatego, że jedna zakwakała, lecz dlatego, że się poderwała."
Awatar użytkownika
Sillhre
 
Posty: 460
Rejestracja: 16 października 2004, 19:54 - sob
Lokalizacja: Szanghaj


Postautor: Megane FECHI » 18 kwietnia 2006, 00:32 - wt

W przypadku Azji sprawa ma się inaczej rzeczywiście. Kosmos po prostu

Właśnie.
Szczególnie, że Amerykanie (Nie obrażając ich... heh) są na prawdę dość ograniczonym narodem... ;P

A` propos spaprania - czy mowisz o Ostatnim Samuraju? Filmie typowo hollywoodzkim (aczkolwiek przyjemnym dla oka )?

Właśnie o tym filmie. Tzn uważam, że nie był zły jak na kino amerykańskie. Ot, typowy film akcji z tym że przeniesiony na japońską ziemię (bo realia to już niekoecznie).
Generalnie jakby dopracowali kilka bardzo rażących uchybień (pomijając, że TOm Crusie MUSI przeżyć...) to było by sporo lepiej, ale podstawowe błędy (np. w kwestii podstawowoej - historycznej) były na prawdę imho tragiczne.

Swoją drogą, wczoraj obejrzełam wreszcie sobie ten film. No i cóż mogę powiedzieć... Dużo uproszczeń jeśli chodzi o fabułę, główna bohaterka ma tylko ładnie wyglądać (co jej świetnie wychodzi <3 uwielbiam zhang ziyi)... No właśnie, panna ZZ... W robi GEJSZY. Chinki. Geez, zrobili taki drogi film i nie mogli się postarać o japońską obsadę (mówiącą po japońsku? >_>).
Eh, ogólnie mówiąc - film - prześliczne NIC. Chociaż warto obejrzeć dla widoków Kyoto, ślicznych kimon... Występ sayuri był na prawdę przepiękny (Mimo, że z tradycyjnym japońskim tańcem nie miał wiele spólnego - no chyba, że ja o czymś nie wiem?).
Obrazek
Awatar użytkownika
Megane FECHI
 
Posty: 71
Rejestracja: 31 grudnia 2005, 14:39 - sob
Lokalizacja: Kraków

Postautor: Sil » 25 kwietnia 2006, 00:57 - wt

Obejrzałam ten film z czystej ciekawości (a że byłam na przedpremierowym pokazie, to już inna historia ^_-).
Tak jak poprzednicy moi mówili, większość rzeczy została uproszczona niestety...
Ale wszystkie braki moim zdaniem nadrobiły pięknie wykonane i dobrane kostiumy i scenografia.
Nie podobało mi się to, że całość była w języku angielskim, a na siłę wciskali tam japońskie zwroty grzecznościowe i cae zdania po japońsku puszczano w tle. Może mały szczegół, ale przeszkadzał.

Jak to powiedział mój znajomy "historia Kopciuszka ze skośnymi oczami".
...zabij się, zabij się, nikt nie lubi tutaj cię...
Awatar użytkownika
Sil
 
Posty: 46
Rejestracja: 24 maja 2005, 23:36 - wt
Lokalizacja: Chodzież

Poprzednia

Wróć do Kinematografia japońska

cron