Przejdę od razu do sedna sprawy: czego nie lubicie u Polaków kiedy wypowiadają się/"naśladują"/próbują podrobić styl życia Japończyków. Jak powszechnie wiadomo, w Polsce panuje stereotyp "skośnookich", a często Japonczycy myleni są z Chińczykami. No wiec zaczne wymieniać:
-Japonia to nie Chiny, to dwa ogólnie odmienne kraje, ale Polaka nie przegadasz...
-nie podoba mi się jeśli ktoś nagminnie używa słów japonskich używanych w Polsce, np. karate, sensei, bo to jest naprawdę żenujace i irytujace, jak człowiek nie zna kultury Japonii a sie o niej wypowiada,
-nie podoba mi się gdy ktoś przy nicku stawia końcówkę, np. taki prosto wzięty z anime "Sasuke-kun". Jak wiadomo, przy przedstawianiu się nie powiemy, np. jestem Ieyoshi-sama, co by znaczyło "jestem szanowany Ieyoshi" . W wypowiedzi zachowuje się raczej skromność. Świadczy to o małej świadomości o jezyku japońskim, a co za tym idzie, nieznajomości. Takie osoby nie powinny nawet używać języka, dopóki nie nauczą się go poprawnie stosować. A przy okazji powiem, że z drugiej strony lubię ludzi, którzy prostują niejasności, np. apropos słowa Itadakimasu.
-nie lubię też ludzi, którzy uważają, że Japonia to cel nieosiągalny. Np. Hiszpania, Francja, Niemcy, Anglia ok, bo się tam wyjeżdza, ale Japonia? Myślę, że bardziej opłaca wyjechać się w tym czasie do Japonii niż do krajów Unii. Najczęściej tacy ludzie wyśmiewają kulturę, język, tradycję japońską. Mam kilku takich w szkole, i szczerze mówiąc już nawet nie reaguje na to, bo nie mają innych argumentów. I się nie dziwie.
To chyba tyle, bo jakoś inne rzeczy mi specjalnie nie przeszkadzają.