Początkowo chciałem ten wątek dołączyć do tematu "Seksualność Japończyków" ale że obejmuje on nie tylko kwestie seksualności, to czemu by nie poświęcić mu osobnego tematu. Od razu zaznaczam, że to lekka prowokacja z mojej strony...
Otóż, ostatnio na onecie natknąłem się na artykuł dotyczący "roślinożerców".
Nie zależy mu na karierze zawodowej, ani na opinii rasowego uwodziciela. Najlepiej czuje się w domu, często u boku matki, gdzie z radością sprząta i przygotowuje posiłki. Oto „roślinożerny” – osobnik, w którym rozpozna się większość młodych japońskich mężczyzn.
Oczywiście, nie tylko w Japonii uwidacznia się postępująca feminizacja mężczyzn. Jest to, można powiedzieć, ogólnoświatowa tendencja. Tylko teraz, w czasach kryzysu, i przy bardzo niskim wskaźniku dzietności w KKW, takie zjawisko na pewno może być niepokojące. Zrozumiałe jest, że obecna sytuacja - niepewność stanowiska pracy czy, co gorsze, niemożność znalezienia sobie godziwego zatrudnienia odciskają piętno na mężczyznach w młodym i średnim wieku. Ale czy aby na pewno za wszystko odpowiedzialny jest kryzys oraz przekaz z mediów - "jesteś piękny - jesteś lepszy"?
Może to tylko zwykły trend, moda na dbanie o siebie i niechęć do angażowania się w związek... Ale może to zjawisko, w przypadku Japonii jest głębiej osadzone w społeczeństwie, historii i kulturze tego kraju? I jest to tylko powrót do stanu sprzed wieków? Albo jest to tylko kwestia marginalna, specjalnie nadmuchiwana przez media?
http://www.tribune.ie/news/internationa ... -in-japan/
http://www.independent.co.uk/news/world ... 04155.html