Mozliwosc niespodziewanego wyjazdu do Japonii
: 30 maja 2012, 10:56 - śr
Witam,
Japonia jako krajem, a takze jej kultura, obyczajami, historia interesuje sie od kilku lat, stalo sie to glownie za sprawa mojej fascynacji szeroko pojeta "egzotyka" geograficzna oraz lektura "Szoguna" J. Clavell'a.
Azeby miec informacje z "pierwszej reki" oraz kontakt z mieszkankami Japonii zarejestrowalem sie dosc dawno na japonskim portalu randkowym. Nawiazalem tam kilka znajomosci, przyjazni lecz oczywiscie tylko wirtualnych.
Tymczasem jakis mniej wiecej miesiac temu zaczalem korespondowac z pewna Japonka z Tokio. Na poczatku tylko za posrednictwem serwisu, pozniej przenioslo sie to na SKYPE. Rozmawialismy duzo, bardzo milo i w ogole. Pewnego dnia stwierdzila, iz zalezy jej na mnie i chcialaby zebym przylecial do Tokio.
Oczywiscie nie bylo to mozliwe - nie mam tyle forsy, poza tym tutaj pracuje, musze napisac magisterke...
Odpowiedz byla w rodzaju: "japonskie kobiety sa bardzo silne mentalnie i zawsze osiagaja to, czego chca wiec badz gotowy na niespodzianke". Potraktowalem to jako zart, sympatyczna riposte... Tymczasem...
Dzis rano moj smartfon radosnie oznajmil, iz w skrzynce mailowej znajduja sie dwie nowe wiadomosci... Jedna z nich jest bilet lotniczy do Tokio (wraz z powrotnym) na 2 lipca tego roku, z mozliwoscia zmiany daty wylotu.
A druga to informacja od Niej iz wyslala za posrednictwem Western Union calkiem spora forse jak na nasze warunki - 100 000 JPY.
I teraz przejde do meritum - co robic??? Czuje sie strasznie dziwnie... Zeby bylo jasne, ja nie prosilem jej o nic takiego, nawet nie sugerowalem. Wrecz kiedys rozmawialismy na temat intenretowych wyludzaczy z Nigerii, Iraku, etc.
Szczegolnie prosilbym o rade osoby mieszkajace w Japonii i znajace tamtejsze realia...
Z jednej strony torche mi sie akurat zycie osobiste i zawodowe w Polsce skomplikowalo i nawet myslalem o emigracji (UK, Francja, Islandia), a z drugiej to przeciez drugi koniec swiata:)
Oczywiscie napisala mi ze dla niej to zaden klopot, ze jesli przyjade to zaczne chodzic na kurs japonskiego, a pozniej pomoze mi znalezc prace. Sadzac z przebiegu naszych konwersacji, to jest ona kobieta niezalezna, ma wlasna firme (salon fryzjerski i przedluzania rzes w Tokio) i zarabia sporo powyzej japonskiej sredniej... No i trzeba dodac ze jest starsza ode mnie - ja mam 25 lat, ona 38...
Ech, jeszcze raz prosze o sugestie osoby zorientowane w temacie... Mam metlik w glowie...
Japonia jako krajem, a takze jej kultura, obyczajami, historia interesuje sie od kilku lat, stalo sie to glownie za sprawa mojej fascynacji szeroko pojeta "egzotyka" geograficzna oraz lektura "Szoguna" J. Clavell'a.
Azeby miec informacje z "pierwszej reki" oraz kontakt z mieszkankami Japonii zarejestrowalem sie dosc dawno na japonskim portalu randkowym. Nawiazalem tam kilka znajomosci, przyjazni lecz oczywiscie tylko wirtualnych.
Tymczasem jakis mniej wiecej miesiac temu zaczalem korespondowac z pewna Japonka z Tokio. Na poczatku tylko za posrednictwem serwisu, pozniej przenioslo sie to na SKYPE. Rozmawialismy duzo, bardzo milo i w ogole. Pewnego dnia stwierdzila, iz zalezy jej na mnie i chcialaby zebym przylecial do Tokio.
Oczywiscie nie bylo to mozliwe - nie mam tyle forsy, poza tym tutaj pracuje, musze napisac magisterke...
Odpowiedz byla w rodzaju: "japonskie kobiety sa bardzo silne mentalnie i zawsze osiagaja to, czego chca wiec badz gotowy na niespodzianke". Potraktowalem to jako zart, sympatyczna riposte... Tymczasem...
Dzis rano moj smartfon radosnie oznajmil, iz w skrzynce mailowej znajduja sie dwie nowe wiadomosci... Jedna z nich jest bilet lotniczy do Tokio (wraz z powrotnym) na 2 lipca tego roku, z mozliwoscia zmiany daty wylotu.
A druga to informacja od Niej iz wyslala za posrednictwem Western Union calkiem spora forse jak na nasze warunki - 100 000 JPY.
I teraz przejde do meritum - co robic??? Czuje sie strasznie dziwnie... Zeby bylo jasne, ja nie prosilem jej o nic takiego, nawet nie sugerowalem. Wrecz kiedys rozmawialismy na temat intenretowych wyludzaczy z Nigerii, Iraku, etc.
Szczegolnie prosilbym o rade osoby mieszkajace w Japonii i znajace tamtejsze realia...
Z jednej strony torche mi sie akurat zycie osobiste i zawodowe w Polsce skomplikowalo i nawet myslalem o emigracji (UK, Francja, Islandia), a z drugiej to przeciez drugi koniec swiata:)
Oczywiscie napisala mi ze dla niej to zaden klopot, ze jesli przyjade to zaczne chodzic na kurs japonskiego, a pozniej pomoze mi znalezc prace. Sadzac z przebiegu naszych konwersacji, to jest ona kobieta niezalezna, ma wlasna firme (salon fryzjerski i przedluzania rzes w Tokio) i zarabia sporo powyzej japonskiej sredniej... No i trzeba dodac ze jest starsza ode mnie - ja mam 25 lat, ona 38...
Ech, jeszcze raz prosze o sugestie osoby zorientowane w temacie... Mam metlik w glowie...