Strona 1 z 2

Yakuza

Post: 28 października 2005, 22:13 - pt
autor: Chicoo
Co wiecie o jednej z najpotezniejszych, najbrutalniejszych i najbardziej znanych mafii na swiecie? Co o niej sadzicie? Co o niej wiecie?

Post: 02 listopada 2005, 14:28 - śr
autor: Kelly
Jest to kiepskie pytanie, bowiem cóż mozna sądzić o mafii? Chyba tylko to, co o każdej mafii. Natomiast, co niej wiemy? Hm, czy chodzi o to, żeby tutaj napisać wolumin? Podaj, Chicoo-san, jaki aspekt yakuzy Ciebie interesuje, wtedy bedzie mozna porozmawiać konkretniej. Mnie bowiem, na przykład, jeżeli już, to nieco ciekawi powiązanie yakuzy z organizacjami nacjonalistycznymi w okresie od 1968 do 1945, powiązania yakuzy współczesne ze swiatem polityki oraz geneza powstania. Przyznam, ze na te tematy nie wiem, gdzie znaleźć odpowiedź. Problemy bowiem pewnej kultury, etykiety wewnętrznej są łatwiejsze do odnalezienia. Popatrz zresztą na http://www.strazprzyboczna.vivi.strefa. ... ona=yakuza

Post: 03 listopada 2005, 15:58 - czw
autor: Chicoo
Interesuje mnie mentalnosc czlonkow yakuzy , ich zwyczaje i stopien bezwzglednosci. Interesuja mnie takze wplywy tej mafii na calym swiecie. Wiesz cos o tym?

Post: 07 listopada 2005, 00:07 - pn
autor: FLO
Jak pracowalem zagranica w 2004/05 dzielilem pokuj z Filipinczykiem ktury mi opowiadal o YAKUZO ponoc maja ich na filipinach sporo pamietam jak mwuil mi jak mozna rozpoznac czlonkow ponoc kazdy kto jest czlonikiem yakuzo ma obciety kciuk tylko juz nie pamietam czy u prawej czy u lewej reki :) duzo muwil o tym ze bardzo zle traktuja kobiety :))wszystko opieram na tym co on mi opowiadal mial 37 lat raczej nie bujal w oblokach ale kto wie :))

Post: 07 listopada 2005, 07:07 - pn
autor: TSURUGIZAN
Yakuza to chyba najstarsza grupa przestepcza bo z tego co wiem to juz w czasach edo byla.Czy jest najbrutalniesza to bym tego nie powiedziala ,brutalniejsza jest mafia rosyjska lub iranska,za przewinienie w mafi rosyjskiej idzie sie do piachu a yakuza tylko palca obetnie aby odzyskac honor i zazwyczj to maly palec obcinaja ale nie wiem czy jakies znaczenie ma czy reka jest prawa czy lewa bo znalam yakuze co nie mial obu malych palcow :-D Ci co nie maja palcow to zwykle pionki.Grube szychy chodza w eleganckich garniturach i sa bardziej podobni to biznesmenow niz przestepcow.Jesze jednym znakiem rozpoznawczym Yakuzy jest tatuaz na calym ciele, oczywiscie tatuaz nie jest obowiazkowy i nie musi byc na calym ciele moze byc od pasa w dol albo od pasa w gore.Sa i tacy co nie robia tatuazu poniewaz prowadza interesy wiec nie moga sie zdradzic ze sa Yakuza.Od dawien dawna Yakuza zajmuje sie prowadzeniem gier hazardowych i pozyczkami na bardzo wysoki proceny a obecnie jeszcze Yakuza sciaga haracze za niby obstawe,handluje narkotykami,prowadzi domy publiczne z nielegalnymi emigrantami,bawi sie polityka a nawet prowadzi legalne interesy ale lepiej ich unikac bo i tak nic dobrego z nimi nie wyjdzie.Jeszcze pare lat temu Yakuza miala duze wplywy w budownictwo(nie wiem czy jeszcze) i kazda firma musiala miec jakies powiazanie bo inaczej bardzo szybko plajtowala.Moj tesc mial firme budowlana i musial zapraszac Yakuze na kolacje z piciem do rana.Znajomosc skonczyla sie tym ze stracil firme,popadl w dlugi a Yakua jeszcze na jego oczach ukradla jemu drogi samochod :( Wiem ze mozna odejsc z Yakuza ale jest to bardzo trudne i zazwyczaj traci sie palca.Japonska policja i amerykanska policja zna nazwiska szych i wie gdzie mieszkaja ale nie moga im nic zrobic,jedynie niemoga przekroczyc granicy USA bo sa w komputerach.Mialam znajomego ,ktorego dobrym przyjecielem byl Yakuza.Mieszkal w malej miescinie i oczywiscie nia rzadzil.Kazde matsuri bylo obstawione przez jego pionkow ,ktorzy sprzedawali takoyaki,wate cukrowa i jescze inne rozne pysznosci.Ten yakuza zawsze mowil,ze nie zajmuje sie brudna robota ale kto tam wie jak bylo :wink: bynajmniej prowadzil interes samochodowy a jak kiedys z rodzina chcial pojechac na Hawaje to zawrocili go z lotniska do japoni :D mial wszystkie palce i nie byl wytatuowany :-D
Jezeli chodzi o polityke to ja za bardzo nia sie nie interesuje ale wiem,ze jest jeden polityk(tylko teraz nie pamietam jego nazwiska) byly Yakuza.Mysle,ze politycy japonscy sa powiazani z yakuza ale juz nie tak oficjalnie jak kiedys.

Post: 07 listopada 2005, 15:48 - pn
autor: qadesh
czyli coś takiego jak u nas postkomunistyczne służby bezpieczeństwa - tyle że oni ani się nie tatuują ani palców nie obcinają...

Post: 08 listopada 2005, 02:16 - wt
autor: G_U_M_A
mimo mojego upodobania pro japonskiego nie idealizowal bym yakuzy jako struktury mafijnej. Jedyne co sprawia ze yakuza jest orginalna to ich liczne tatuaze, no i co niekiedy obciete kciuki. Biorac caloksztalt ich dzialalnosci to yakuza jest po srodku listy. Bo co by nie patrzec jednak najwieksza brutalnoscia cechuje sie mafia rosyjska, dla ktorej nie ma zadnych kompromisow. Natomiast zasady to bardziej wlosi jako pionierzy (mam na mysli stara gwardie). Choc moja wiedza opiera sie wylacznie na oficjalnych informacjach, ktora jest garstka w porownaniu z wszystkim.

Post: 08 listopada 2005, 10:08 - wt
autor: Sillhre
mimo mojego upodobania pro japonskiego nie idealizowal bym yakuzy jako struktury mafijnej

Swoją drogą przedstawienie yakuzy jako mafii to byłaby wg Ciebie idealizacja... osobliwe spojrzenie przyznać muszę. Wolałabym nie wiedzieć jak wygląda w takim razie przeciwieństwo idealizacji itp., oo chociażby degradacja...
Idealizacja zwyczajowo kojarzy się z czymś pozytywnym. Mafia to pozytyw? :D

Cóż, według mnie yakuza TO MAFIA.

Post: 09 listopada 2005, 02:43 - śr
autor: G_U_M_A
Sillhre pisze:
mimo mojego upodobania pro japonskiego nie idealizowal bym yakuzy jako struktury mafijnej

Swoją drogą przedstawienie yakuzy jako mafii to byłaby wg Ciebie idealizacja... osobliwe spojrzenie przyznać muszę. Wolałabym nie wiedzieć jak wygląda w takim razie przeciwieństwo idealizacji itp., oo chociażby degradacja...
Idealizacja zwyczajowo kojarzy się z czymś pozytywnym. Mafia to pozytyw? :D

Cóż, według mnie yakuza TO MAFIA.


Hej Sillhre. Chyba troche zle mnie zrozumialas. Mowiac "idealizowac yakuze" mialem na mysli brac ja jako najdoskonalsza z doskonalych struktur mafijnych. Nie mowilem przeciez ze mafia to cos dobrego. Lecz bardzo czesto osoby, ktore wglebiaja sie w tematyke mafii i ich rodzajow w roznych panstwach staraja sie je uhierarchizowac w jakis sposob: czy to pod wzgledem brutalnosci, czy tez pod wzgledem konkretnych zasad, ktore panuja wewnatrz tego srodowiska. I takim to sposobem ludzie maja swoje typy co do tej mafii, ktora mozna kolokwialnie to nazwac "jest najlepsza" sposrod wszystkich.

Tak wiec mialem na mysli, ze yakuza jest organizacja ktora nie jest ta ktora bym nazwal "numer jeden".

Pozdrawiam

Post: 09 listopada 2005, 10:34 - śr
autor: Sillhre
Zrozumiałam , Guma :)
Chodziło mi o słowo, które po prostu dziwnie dla mnie brzmiało w zestawieniu ze słowami mafia i yakuza, ale teraz wiem , co miałeś na myśli i się nie czepiam :D
specem od mafii czy yakuzy nie jestem...

Post: 23 marca 2006, 11:01 - czw
autor: An-Nah
Pozwólcie, ze się przywitam najpierw, bo to mój pierwszy post na forum. Zarejestrowałam się bo mam problem, włąśnie z yakuzą związany. Nie w rzeczywistości, na szczęście :) Ale zacznijmy od początku...

Jestem mistrzem gry, prowadzę grę fabularną, rozgrywajacą się w świecie będącym mieszaniną naszego świata rzeczywistego z elementami fantasy i horroru (ten system to "Świat Mroku", jeśli to kogoś interesuje). Jeden z moich graczy stworzył sobie następująca postać: syn córki bossa z yakuzy i zabójcy z triady (zdradził triadę bo sie zakochał == ), dorastał w USA gdzie musieli uciec jego rodzice, w wieku 6 lat stracił ojca, jeog matka wyszła za mąż za amerykańskiego gliniarza, wdowca z synem. Kiedy chłopak dorósł, pojechał do japonii, a dziadek przyjął go do klanu. Po rżnych perypeticha Fei (tak ma nasz "bohater" na imię. A raczej pseudonim...) podpadł dziadkowi i wyjechał spowrotem do Stanów.
Nadnaturalne elementy historii pominęłam, bo nie one są problemem.

Problemem jest to, że kłutnie o yakuze są na sesjach bardzo częste. Gracz (i zarazem jego postać) idealizuje yakuzę - twierdzi, ze kodeks honorowy yakuzy, to nic innego, jak kodeks bushido i próbuje usprawiedliwiać tym wszystkie, i czasem okrutne (Traktowanie kolegi z drużyny jak bezużytecznego śmeicia, zdrada i zabójstwo osoby, która mu zaufała, wybicie z zimną krwia 13 ludzi, z którymi wczesniej się dogadał i zapłacił za wypuszczenie zakładniczki) czyny Feia. Jego postaci wydaje się, ze nadal jest w Japonii (nie jest), a ja naprawde nie wiem, gdzie Feiowi wpojono takie zasady, skoro dzieciństwo spędził w USA, jego przybreany ojciec i przybrany brat są amerykanami...

W akżdym bądź razie, idealizacja yakuzy i utożsamianie jej zasad z bushido jest moim podstawowym problemem. Czytałam co nieco o yakuzie, o bushido też, ale obawiam się, że nadal brak mi argumentów, zwąłszcza, ze facet jest uparty. Jakaś rada co do postępowania z tym osobnikiem? Musze coś z tym zrobić (choć i tak postać stała się ostatnio zbyt wielki zagrożeniem dla reszty drużyny i zastanawiam się nad odstrzałem...).

Wiem, że się rozpisałam. Mam nadzieję, ze komuś bedzie się chciało to przeczytać i udzielić mi rady.

Przepraszam za ortografię, jeśli na tym forum się jej czepiają.

Post: 23 marca 2006, 12:25 - czw
autor: o'tosa
An-Nah pisze:Czytałam co nieco o yakuzie, o bushido też, ale obawiam się, że nadal brak mi argumentów, zwąłszcza, ze facet jest uparty. Jakaś rada co do postępowania z tym osobnikiem? Musze coś z tym zrobić (choć i tak postać stała się ostatnio zbyt wielki zagrożeniem dla reszty drużyny i zastanawiam się nad odstrzałem...).
Właśnie: jako MG zawsze możesz go sterminować. Po 5, 6 razie powinien załapać, że coś jest nie tak z jego podejściem :D Tylko, że to długa i żmudna droga :wink:

Post: 23 marca 2006, 15:57 - czw
autor: Michumm
Kiedys tam pracowałem, ale jakoś nie bylo fajnie i odeszlem :)

Post: 12 kwietnia 2006, 00:05 - śr
autor: Zombie_Snake
Cóż.... Jako, że to "my first" to ofkoz Witam wszytskich.

Rozmawiałem z kilkoma znajomymi, którzy maja pojęcie o temacie, ale niestety tylko "TEJ JEDYNEJ" mafii, czyli sycylijskiej. Owi "znawcy" stwierdzili, że nazwa "mafia" jest zarezerwowana tylko i wyłącznie dla Camory. Tak czy siak pomijając nazewnictwo Yakuza, nieważne jakby na nią nie patrzeć, jest wciąż tylko zorganizowaną grupą przestępczą. Co można o niej powiedzieć?

Jeśli chodzi o brutalność, to wydaje mi się, że jest to nawet jedna z łagodniejszych "organizacji". Czytałem, że z Yakuzy można odejść, ale jest się zobowiązanym nie "sypać". Tutaj widac róznicę, między Yakuzą, a mafią sycylijską i starym powiedzeniem "od rodziny się nie odwraca, rodziny sie nie zdradza". Zwyczaj z odcnianiam palca jest również niezwykle humanitarny. Zarówno w "mafii" Rosyjskiej jak i Camorze, za obrazę bossa umiera się (jeśli ma się szczęście) od razu.

Co do kodeksu... Niewiele mogę powiedzieć, poza tym, że teoretycznie każda "mafia" (może oprócz Rosyjskiej) posiada niepisane prawa, ktorych nieprzestrzeganie jest karane smiercią. Czy zasady Yakuzy to Bushido? Wątpie, aczkolwiek organizacja mogła czerpać z Kodeksu Samurajów.

Sposoby zysków... Hazard i prostytucja to sztandarowe rejony wpływów prawie każdej rodziny mafijnej na świecie. Od Nowego Yorku, po Kamczatkę. Znając słabośc narodu japońskiego do wszelakiego typu mundurków itp (Ojciec Dyrektor by się zgorszył :wink: ), nie dziwota, że Yakuza zbija na tym kokosy. Nie wiem czy zajmuje sie handlem prochami, ale jeśli tak to pewnie popularnym w Azji przez lata opium.

To co w moim mniemaniu bardzo wyróżnia Yakuzę, to niezwykła, wręcz wojskowa dyscyplina i znanie swego miejsca w szeregu. Ale to jest zawarte w mentalności i kulturze japońskiej, aby robić coś najlepiej i całym sercem, albo wcale się do tego nie zabierać. Od kołyski, aż po grób...

Post: 12 kwietnia 2006, 20:54 - śr
autor: bobon
ja wiem tyle że mają dużo tatuaży czasami mają fajne, a ich ulubiaoną kanciapą był bar H.R Gigera ( rysownik króry narysował obcego) możecie obejżeć jego bar oto link
http://www.hrgiger.com/tokyo.htm
i włąśnie z powodu przesiadywania tam yakuzy ich porachónków itd. par został zamknięty i teraz z 3 barów H.R Gigera zostały tylko dwa w rodzinnej szwajcari i bodajże w nowym jorku ( już będe pisał po polsku) wiem tyle że gdzieś w stanach