Dzieki za tak treściwe wypowiedzi. Nie mam czasu za bardzo udzielac sie tutaj jak widzicie juz troszke dawno dolaczylem do tego foru, a bilans moich topicow albo postow jest mizerny
Kelly, moja niechec do ameryki nie wywodzi sie z trendu. W wieku 8 lat wyjechalismy z rodzicami i moim bratem w celach zarobkowych. Mialem to oczym inne dzieci w polsce w tych czasach mogly tylko marzyc. Rowniez rozrywke ( salony gier wideo, wesole miasteczka ) milo wspominam do dzisiaj.
Wiec po co wyjezrzac? Nie lepiej dolaczyc do tej cudownej wspolnoty i zyc w dobrobycie az do czasuy narodzin mojego wnuka???
I tu zaczynaja sie schody. Nie bede pisal o wszystkim, bo by mi to za duzo czasu zajelo, ale postaram sie wam zobrazowac.
Wyjscie z lotniska wrzesien Nowy York. Zapach smogu, stechlizny i wilgoci ( humid - zawartosc pary wodnej w powietrzu ) - pierwsze wrazenie.
Pozniej ciagle spojrzenia ludzi z innych nacji - raz dostalismy w miche z bratem jak gralismy w pralni na automacie w street fightera. Wpadlo 10 rumunow i sila nas usuneli od maszyny chcielismy zlozyc skarge do wlasciciela, ale ten byl tego samego koloru skory i nawet nie zareagowal.
Religijnosc - na pokaz Patriotyzm - na pokaz.
Z czarnymi kobietami to lepiej sie nie klocic bo uslyszelibyscie ( w euforii oczywiscie ) dialekt nie zrozumialy nawet dla kogos kto posiada "Advanced Certificate in English" do tego w takiej tonacji, ze twoj mozg mialby problemy z przetworzeniem informacji w postaci fali dzwiekowej. Moj ojciec wchodzac do sklepu na Manhatanie przed wejsciem mina sie z uciekajacym ze sklepu czlowiekiem. Gdy wszedl do srodka zobaczyl martwego ekspedienta i otwarta kase. Zeby wszedl sekunde wczesniej bylby swiadkiem morderstwa i grom wie czy sam nie dostalby kulki. Myslalem ze to efekt wielkiego miasta, ale sie mylilem.
Raz pojechalismy do mojeg brata chrzesnej do jakiegos malego miasteczka ( nie pamietam nazwy ). Jak na filmach rowery na ulicach, zapach grilla u sasiadow, zielono, domek przy domku.Milo prawda??
NIE!! Ludzie po dwoch dniach od wprowadzenia sie mojej ciotki wiedzieli ( nie pytajac sie ich wczesniej ) ile jej syn ma lat i co jej maz lubi za slodycze bo z tym przyszli w ramach powitania sasiedzkiego. Ludzie czy szpiedzy?? Potem ciotka byla tak zalatana w zwiazku ze sprawami imigracyjnymi, ze zapomniala sie odwdzieczyc za powitanie. Do tej pory, a minelo 13 lat polowa z sasiadow sie do niej nie odzywa ba! nawet rozpowiada ze chyba chowa trupy w piwnicy. ( Cos jak "desperate house wifes" ) .
Jest to czesc, a i tak wyszlo wiecej niz sie spodziewalem. Z wiekiem to sie nie zmienia wrecz poglebia. Opowiesci Ojca, który tamdalej pracuje czasami mnie przerazaja. Niechec nie jest wywolana u mnie z powodu glupiego festiwalu rzucania smierdzaca ryba, ale sukcesywnym i ciaglym trybem poznawania tej ze spolecznosci.
Wybaczcie za obszernosc moich postow, ale naprawde nie mam czasu odpisywac codziennie po 2 linijki. I dziekuje zarazem za wyczerpujace wypowiedzi bogate w wlasne przemyslenia jak i fakty.
Wracajac jeszcze do tematu "Wyżej wspomniałem ogólny trend, natomiast ciekawą rzeczą jest przyjmowanie pewnych drobiazgów kultury zachodniej i ostre przeginanie. Jest to temat, który zasługuje na potężne omówienie. Mozna przypuszczać, że jest to forma pewnego odreagowania na ograniczenia narzucane dalej przez jeszcze sztywne struktury japońskiej kultury" - I tu sie Kelly z toba w 100% zgadzam, a co do mundurów to moim zdaniem kazdy powinien przywiazywac wielka wage, jest to symbol i chluba danej wspolnoty.